Ojciec – gracz, czyli jak uratować hobby, gdy obowiązków przybywa

7 min.   0   0   Drukuj   Prześlij

„Od razu, gdy tylko położę spać moje obie kobiety – żonę i córkę – siadam na kanapie i odpalam swojego Xboxa”, odpowiedział mi kolega na pytanie, kiedy ma czas na przechodzenie kolejnych, obliczonych na 20-30 godzin rozrywki produkcji. Te słowa dodawały mi otuchy zawsze wtedy, gdy byłem zbyt zmęczony, żeby pomyśleć o odpaleniu konsoli, albo nawet o dwóch czy trzech turach w pecetową „Cywilizację”.

gamerdad-c-p.jpgOdkąd jednak coraz więcej z nas – wychowanych w latach 80. i 90. na „River Raid”, zestawach „168 in 1”, „Contrze” i „Mario”, a może „Wolfensteinie 3d” i „Doomie” zaczęło się rozmnażać, temat gier wideo zaczęto godzić ze wszystkim, co rodzinne. Nikogo już nie dziwi, że – zamiast wgapiać się w mecz, popijać piwo z kumplami czy wyjeżdżać na „delegacje”, niektórzy ojcowie wolą wziąć w dłonie joypad i przejść misję lub dwie w Hitmana, Splinter Cell czy Grand Theft Auto.

I choć to noc jest dla nas środowiskiem naturalnym, zdarza się, że zagramy i za dnia. Bywa, że nasze z każdym dniem starsze dzieci zaczynają się interesować wszystkim, co dzieje się pomiędzy ekranem a kontrolerem; z tego względu warto, byś zapoznał się z poniższym zestawem naprawdę sprawdzonych, dobrych rad – od ojca dla ojca.

Znacznie prędzej, niż później, będziesz miał bowiem do czynienia z sytuacją, z którą mierzył się mój kumpel z pracy Clive. Jak wspomina, moment, w którym zdał sobie sprawę, że jest graczem i ojcem – a nie ojcem, który od czasu do czasu gra sobie w gry – to był ten dzień, w którym usłyszał z ust dziewięcioletniego syna zdziwienie: „to w tej grze nie można zabijać dzieci? To jakaś chora jazda„. Jak zwrócił uwagę, jego najstarszy potomek pykał w drugą część „Fable”; w jedną z jego gier.

Nie jest łatwo odnaleźć się w takiej sytuacji. I choć miliony ojców są w takiej samej sytuacji, nikt nie ustalił, co należy robić, gdy dziecko zaczyna się zbyt poważnie interesować tym, na co do tej pory nie zwracało uwagi, i co było tylko twoją domeną. Informacje, do których dotrzesz w pierwszej kolejności, to te, które stwierdzą, że dziecko zacznie mordować prostytutki, albo rozjeżdżać lud pracujący miast i wsi na przejściach dla pieszych. Jeśli jednak twoim głównym hobby, rozrywką, którą cenisz sobie ponad wszelkie inne sposoby spędzania wolnego czasu, jest World of Warcraft, Battlefield czy choćby Flight Simulator, musisz wiedzieć, jak reagować na niespodziewane.

1. Trudno trzymać gry 18+ poza zasięgiem dzieci

gamerdad5Wspomniany wcześniej Fable to gra wyłącznie dla dorosłych. Dzieje się tam nie tylko dobro, ale i sporo zła. W przypadku Clive’a problem polegał też na tym, że pozycja czekała w zafoliowanym pudełku na swoją chwilę: prezent gwiazdkowy, który musiał poczekać, zanim trafi do czytnika. Podczas gdy Clive zdobywał kolejne levele w World of Warcraft, jego nudzący się syn postanowił zapoznać się z kolekcją gier.

Z reguły tytuły dla dorosłych trzymamy poza zasięgiem rąk nielotów, ale w wypadku gry, na której pudełku jest narysowany koleś z mieczem, a nazwa brzmi niewinnie – nie zadziałały systemy alarmowe ojca. Patrząc na pudełko, nie odniósł wrażenia, że w środku czają się gwałty i grabieże. Być może powinien był zapoznać się z tytułem wcześniej: sprawdzić, albo chociaż przeczytać opis lub dwa.

Clive nie przejął się zbytnio komentarzem dotyczącym mordowania dzieci, mając świadomość, że 95% gier wideo pozwala urządzać krwawe łaźnie hordom dorosłych ludzi. Jednak, gdy godzinę później usłyszał pytanie: „tato, co to jest zużyta prezerwatywa?”, włosy zjeżyły mu się na karku. I choć chciał odpowiedzieć: „tragedia, której dało się uniknąć”, postanowił wstać zza biurka i przyjrzeć się sprawie.

Zamiast udzielić synowi reprymendy i skierować jego myśli na pożądane tory („nie garb się, gówniarzu”), po prostu wyłączył konsolę i kazał szorować dzieciakowi do łóżka. Wiedział jednak, że nie była to ostatnia tego typu sytuacja. Dziecko bowiem błyskawicznie, w sposób całkowicie bezbłędny uczy się najpierw brać rzeczy do rąk, a potem – uruchamiać konsolę i gry.

2. To ty podejmujesz decyzję, nie grono osób wydających oceny

gamerdad3W idealnym świecie każdy z nas miałby gry posortowane według systemu ESRB (amerykański Entertainment Software Rating Board)  albo  PEGI (Pan European Game Information), i wszystkie tytuły, które mają o jeden piktogram za dużo trafiałyby pod klucz. W idealnym świecie nie padamy jednak zmęczeni na kanapie, zostawiając płytę w napędzie, opakowanie na stoliku i mózg na ścianie. W naszym świecie takie rzeczy po prostu mają miejsce. Czy należy się nimi przejmować?

Nie wiem, ile miałeś lat, gdy obejrzałeś pierwszy film dla dorosłych. Pewnie byłeś, jak ja, w podstawówce. A kiedy wpadło ci w ręce  pierwsze pisemko typu „świerszczyk”? Czy nie wtedy, gdy uczyłeś się tabliczki mnożenia? Ilekroć przypominam sobie, że byłem dla siebie kompasem moralnym, sterem, żeglarzem i okrętem (i jedyne, co straciłem, to trochę szacunku matki znajdującej nagrane na VHS-ach pornosy), myślę, że dzieciak nie potrzebuje etykiet.

Nie ma bowiem reguły, określającej, w jakim wieku ludzki mózg jest gotów by obejrzeć pozbawianie kogoś głowy. Lub nagie piersi. Lub męskie narządy. Lub męskie narządy, pomalowane tak, by wyglądały jak bohater z komiksu. A nawet, gdyby taka reguła istniała, to i tak wszystkie te rzeczy zobaczyłbyś, zanim zgodziliby się na to twoi rodzice. Tego typu treści są wszędzie. I choć rodzice nie są w stanie ochronić dzieci przed nimi, muszą być na miejscu, by odbyć z dzieckiem rozmowy na trudne tematy – zainicjowane przez tak zwane treści.

Nawet, jeśli bowiem schowasz konsolę do szafy, a dzieci ześlesz do drewutni, wystarczy, że dorwą się do komputera i odpalą jedną z tych bezpłatnych, stworzonych przy użyciu flasha gier – takich, jak „Porrasturvat” (zrzucanie kukły ze schodów) czy „The Torture Game” (prawdopodobnie najbardziej krwawa rzecz od czasu wynalezienia animowanego GIFa). Daj im trzydzieści sekund z google’m.

Jedenastoletnie dzieci mają konta w World of Warcraft (wiem, bo sam gram). Nawet, jeśli uznamy, że brak krwi i cukierkowa grafika są odpowiednie dla ich stopnia rozwoju, nie możemy zapominać, że interakcje z innymi graczami wcale nie muszą takie być. Anonimowy czterdziestolatek może w każdej chwili wylać na dziecko kubeł pomyj, i nic na to nie poradzisz. Dlatego trzeba wszystko przegadać wcześniej, i przegadywać za każdym razem.

Poprzedni1 / 2Następny
Dołącz do nas na Facebooku

Maciek Rolecki

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


*