- Co zrobić gdy – i dlaczego dziecko gryzie rówieśników?
- Kiedy zacząć wychowywanie dziecka?
- Daj dziecku bekon!
- Jak powstaje ekologiczne jedzenie Hipp dla dzieci?
- Kto potrzebny bardziej, ojciec czy matka?
- Czy istnieje szczepionka na kleszcze dla ludzi?
- Objawy boreliozy: możesz nie wiedzieć, że ją masz.
- Depresja poporodowa: częściej dotyka młodych ojców – badanie [WIDEO]
- 14 lat w 4 minuty: ojciec uwiecznił jak córka rośnie [WIDEO]
- Sobotnie poranki pewnego ojca… przez trzy miesiące [WIDEO]
Nieszczepione dziecko powoduje epidemię odry!
Stało się to, co przewidywali lekarze i specjaliści od immunologii: wyłom w ochronie szcepionkowej przyczynił się do poważnej epidemii zachorowań na odrę. Przypadek z Minessoty ilustruje, jakie konsekwencje może powodować lęk rodziców przed szczepionkami.
Lęk, który – jak się wydaje – w wielu przypadkach pomógłby rozładować każdy lekarz, gdyby przeprowadzał porządny wywiad z rodzicami małego pacjenta, i unikał szczepień w sytuacji osłabienia organizmu.
W tym wypadku niezaszczepione dziecko podróżowało z rodzicami po świecie, narażając się na kontakt z drobnoustrojami, z którymi jego organizm nie mógł sobie poradzić. Do takich wniosków doszli lekarze, po analizie epidemii wskutek której hospitalizacji wymagało dziewiętnaście dzieci i dwoje dorosłych.
Nieszczepiony dwulatek udał się w podróż z rodziną do Kenii, gdzie został narażony na wirusa odry – i szybko zachorował. Po powrocie do rodzinnego miasta okazało się, że ma wysoką gorączkę, kaszel i wymioty. Ale zanim dziecko zostało zdiagnozowane, przekazało wirusa trójce innych nieszczepionych kolegów w żłobku i innemu członkowi rodziny. Tych pięć zarażonych osób miało kontakt z trzema tysiącami kolejnych, przyczyniając się do gwałtownie rosnącej transmisji wirusa odry.
Dziewięć z pośród dziewiętnastu dzieci było wystarczająco dużych, by podano im szczepionkę na odrę, świnkę i różyczkę. Ich rodzice podjęli decyzję o zignorowaniu zaleceń pediatrów.
Wielu z nich uległo strachowi rozsiewanemu przez antyszczepionkowe organizacje, obawiając się, że podanie tego środka może spowodować, że dzieci zachorują na autyzm.
Sam związek szczepionek i autyzmu został po raz pierwszy przedstawiony przez brytyjskiego pediatrę Andrew Wakefielda – i niedługo później całkowicie oballony. Ale mleko już się wylało: przestraszeni rodzice postanowili działać na własną rękę.
Tak długo, jak wokół chorób z autystycznego spektrum jest wiele niewiadomych, rodzice będą bowiem szukali wyjaśnienia, dlaczego ich dzieci rozwijają się w inny sposób, i będą próbowali, na wszelki wypadek, unikać każdego – nawet nie mającego żadnych podstaw naukowych – ryzyka.
Dwie rzeczy, o których bowiem wiadomo, to to, że autyzm pojawia się jeszcze w życiu płodowym, oraz to, że w grupie dzieci nieszczepionych i szczepionych jest taki sam odsetek diagnoz chorób ze spektrum autystycznego. Ponadto, autyzm stwierdza się na tyle późno, że łatwo jest próbować wiązać go z czynnościami medycznymi, które wykonywano już po narodzinach. Wcześniej dziecko było „zdrowe”, po zaszczepieniu okazało się „inne”, wniosek – szczepionki powodują autyzm. Rodzice mają wroga.
Tyle, że ten wróg nie istnieje, a walka z nim powoduje bardzo wiele strat. Dzieci pozbawione ochrony immunologicznej przechodziły odrę w sposób znacznie gwałtowniejszy.

Wśród możliwych powikłań wymienia się m.in. zapalenie mózgu, ucha środkowego, mięśnia sercowego. Leczenie odry jest wyłącznie objawowe.
Wszystkimi ogniskami zapalnymi okazały się nieszczepione dzieci, które przywiozły ze sobą chorobę z innego kraju.
O prawdziwej pandemii możemy mówić w Ohio, zamieszkałym przez dużą populację rezygnujących z jakichkolwiek zdobyczy technologicznych Amiszów. Wysyłali niechronionych misjonarzy na Filipiny, z których wracali już zarażeni. Z ankiet prowadzonych w 2011 roku wynika, że praktycznie wszyscy rodzice należący do społeczności Amiszów bali się szczepionek.
Zdaniem wielu immunologów, doskonale obrazuje to potęgę złych informacji.
„Odkryte” przez Wakefielda powiązanie autyzmu i szczepionek MMR, o którym pisaliśmy wyżej, okazało się później oparte na manipulacji, wyssanych z palcach danych, a żadne kolejne badania prowadzone od tamtego czasu nie stwierdziły żadnego związku między szczepionkami a autyzmem.
Wakefield został całkowicie zdyskredytowany. Ale zatruta przez niego opinia społeczna wciąż wierzy w jego rewelacje. W dodatku bardzo wielu rodziców nigdy nie przechodziło, ani nawet nie widziało odry. Stąd prosta droga do lekceważenia powodowanego przez tę wysoce zakaźną chorobę zagrożenia.
Tymczasem odra jest chorobą bardzo poważną, a bywa, że i śmiertelną. W co trzecim przypadku owocuje komplikacjami, takimi, jak nadkażenie gruźlicze, prowadząca do odwodnienia biegunka, infekcje ucha, mózgu i serca. Dwoje na każdy tysiąc zakażonych dzieci umiera.
Ale nawet bez komplikacji, sama choroba jest wyjątkowo uciążliwa: gorączka, kaszel, katar i suche oczy to naprawdę nieciekawa kombinacja. Po kilku dniach pojawia się wysypka, początkowo na twarzy i szyi, wkrótce na całym ciele.
Problem z odrą polega na tym, że mamy techniczną możliwość, by jej przeciwdziałać.
We wszystkich opisanych przez lekarzy przypadkach, pierwszym winnym były złe, kłamliwe, niesprawdzone informacje rozpowszechniane także przez przestraszonych rodziców. Dopiero potem winy można szukać w wirusie odry.
Zastrzeżenie
Redakcja tatapad.pl wielokrotnie publikowała doniesienia ze świata nauki, niezależnie od tego, czy poglądy członków redakcji są z nimi zgodne. Nie inaczej jest w przypadku szczepień. Nie z każdym faktem część naszej redakcji musi się zgadzać, niemniej jednak zanim napiszesz komentarz cytujący zdyskredytowaną panią profesor, albo podający w selektywny sposób nieprawdziwe dane, przyjmij do wiadomości, że:
- Szczepienia są według naszej redakcji, jednym z lepszych sposobów na chronienie dzieci przed chorobami,
- Przed zaszczepieniem dzieci należy upewnić się – a nie każdy lekarz potrafi bądź chce – że ich stan zdrowia na to pozwala,
- Zdajemy sobie sprawę z niepożądanych objawów każdej procedury medycznej, w tym szczepień,
- Każdy rodzic podejmuje sam decyzje dotyczącą stanu zdrowia swojego dziecka w oparciu o własne przekonania i stan wiedzy, w tym medycznej,
- To, że Twoje dziecko zaczęło wykazywać niepokojące objawy po jakimś czasie od zaszczepienia, nie musi oznaczać – i z reguły niekoniecznie oznacza – że winna jest szczepionka. To produkty, które są naprawdę dobrze przebadane, a ich istnienie nie jest powodowane wyłącznie chęcią napełnienia swojej kabzy przez koncerny farmaceutyczne,
- Niniejszy artykuł nie jest sponsorowany przez koncern farmaceutyczny lub biochemiczny. Tatapad nie jest sponsorowany przez koncern farmaceutyczny ani biochemiczny. Jedynym sponsorem tatapad jest zdrowy rozsądek,
- Przypominamy o regulaminie komentarzy, a w szczególności o nieszerzeniu FUDu.
Komentarzy: 25