- tatapad - https://tatapad.pl -

Czy klapsy szkodzą? [WIDEO]

spank4

Jeśli zapytać rodziców, praktycznie każdy powie, że jest zdecydowanym wrogiem klapsów. Jeśli zapytać o definicję, każdy poda inną. Fakt jest taki, że klaps nie w każdym przypadku oznacza to samo. Dla jednych jest to przełożenie dziecka przez kolano, dla innych lekkie klepnięcie w tyłek otwartą dłonią, dla kolejnej grupy – także danie dziecku po rękach, gdy wyciąga je w stronę garnka z wrzącą wodą.

 

Fakt jest taki, że aż 94% trzy- i czterolatków w USA dostało klapsa przynajmniej raz w ciągu ostatniego roku. Dla 74% procent matek – i 86% ojców – taka forma udzielania reprymendy akceptowalna, gdy stosuje się ją wobec dzieci starszych niż rok i młodszych niż trzy lata.

Co powinno jeżyć włos na głowie, to fakt, że dla ponad 60% rodziców ta forma zwracania uwagi na niestosowne zachowania jest rutynowa.

Mimo, iż pisaliśmy o przypadkach, w których doprowadzony do ostateczności rodzic sięga po argumenty natury fizycznej, na co dzień staramy się propagować model rodzicielstwa oparty na nietraceniu cierpliwości. I choć miejscami jest to naprawdę trudne – a większość ojców, których znam, nie raz złapało się w połowie wypowiadanego przekleństwa, by zmienić je w coś łagodniejszego – to trudno jednoznacznie stwierdzić, czy kary cielesne powodują skutki i jakie to mogą być skutki. Trudno także wyrokować, czy są one skuteczne.

Wiadomo z całą pewnością, że większość rodziców stosuje klapsy w procesie wychowawczym. To, czy bardziej skłaniają się ku tej metodzie karcenia, czy wybierają łagodniejsze, zależy m. in. od ich miejsca zamieszkania (prym wiedzie tu „ściana wschodnia”), dochodów (im biedniejsza rodzina, tym częściej stosuje się klapsy), oraz żarliwości religijnej (bardziej zaangażowani w życie kościelne rodzice mają większy sentyment do biblijnej rózgi). Niemniej jednak, różnice – choć zauważalne – tak naprawdę nie świadczą o tym, że w niektórych grupach społecznych tak się robi, a w innych nie.

Tymczasem od dziesięcioleci światowi eksperci propagują pogląd o nieskuteczności, a także o szkodliwości kar fizycznych. Twierdzą, że są nieskuteczne, bo uczą dzieci lęku przed rodzicami, oraz zatajania prawdy („ja tego nie zrobiłem!”). Niebezpieczne, bo siła rodzica zranić dziecko, a także zmienić sposób, w jaki postrzega relacje z innymi ludźmi: że w porządku jest stosować przemoc, by osiągnąć swój cel.

Dlaczego więc wciąż jest ogromna różnica pomiędzy tym, co mówią autorytety, a tym, co robią rodzice? Czy tak wielu z nas pozostaje głuchymi na twierdzenia ekspertów, a może wiemy lepiej?

Poprzedni1 / 4Następny [1]