Z dużej chmury mały deszcz, czyli Karta Dużej Rodziny – lista zniżek

5 min.   0   0   Drukuj   Prześlij

„Nie sztuką jest wydawać mniej, sztuką jest zarabiać więcej”, mawiał pewien kupiec patrząc na galopujące ceny w XIX-wiecznym Londynie. Dwa stulecia później nie sposób się z nim zgodzić: wydawać mniej jest taką samą sztuką, jak zarabiać więcej.

bigfamily1Udowadnia to w zamyśle bardzo dobre rozwiązanie, a w praktyce niewypał porównywalny do taśm publikowanych przez Wprost – Karta Dużej Rodziny, projekt realizowany od ponad roku przez naszego prorodzinnego Prezydenta. Idea jest tak samo szlachetna, jak pomysł, by obniżyć VAT na artykuły dla dzieci (stawka, która dziś oznacza droższe o blisko 1/4 ceny produkty pierwszej potrzeby – ubrania, pieluchy, smoczki). Gdyby jednak tylko na pomysłach się kończyło, dziś poruszalibyśmy się latającymi samochodami. Diabeł bowiem tkwi w szczegółach.

W maju 2013 r. Prezydent zauważył, że

Trudno jest utrzymać liczną rodzinę, zapewniając swoim dzieciom to co ważne dla dobrego dziecinstwa: kontakt z kulturą, sport, wypoczynek oraz dobra edukacja i opieka.

Ta skądinąd trafna obserwacja skłoniła Prezydenta do przeniesienia na poziom ogólnopolski drobnych inicjatyw dotychczas samorządowych, takich, jak Karty Dużej Rodziny – i dążenie do stworzenia ogólnopolskiego systemu zniżek dla rodzin 5+. Prawda jest taka, że taniej żyć chcieliby wszyscy rodzice, a przepustką do tego nie powinien być ponadnormatywny udział w powiększaniu narodu.

Każdą inicjatywę, mającą – jak to ujmują kręgi rządowe – zwiększyć dzietność – jesteśmy skłonni wspierać całym sercem, nawet, gdy jej efekt jest co najmniej daleki od oczekiwanego. Z mieszanymi jednak uczuciami patrzymy na rezultat ponadrocznych wysiłków rządu i Prezydenta, by stworzyć warunki bardziej sprzyjające utrzymywaniu licznych rodzin.

Bo Karta Dużej Rodziny w polskim wydaniu to istne kuriozum: produkt, który wydaje się wspierać wyłącznie rodziców należących do klasy średniej, jeśli nie wyższej średniej. To nieprzyjemne zaskoczenie dla tych wszystkich, którzy korzystali z regionalnych, wojewódzkich bądź miejskich Kart Dużej Rodziny. Ta ogólnopolska przynosi rozczarowanie.

Od 16. czerwca 2014 roku można ubiegać się o karty dla każdego członka rodziny, w której małoletnich jest co najmniej troje. Tyle tylko, że konieczność pamiętania, gdzie i co można za pomocą Karty Dużej Rodziny uzyskać, jest znacznie mniej kłopotliwa od samego uzyskania zniżek. Bo ich lista jest co najmniej kuriozalna.

Jak wylicza portal Karta Dużej Rodziny, wśród zniżek znalazły się między innymi tak kuszące propozycje, jak

5-procentowy rabat na zakupy w Almie (sieć marketów z wyższej półki z lokalizacją w dużych miastach na drogich osiedlach), 29 muzeów, blisko 30 ośrodków z kategorii wypoczynek letni, w tym większość ośrodków przygotowań olimpijskich,

w których, jak wyliczają dziennikarze portalu, ceny za osobę na dobę rozpoczynają się od stu złotych. Dwudziestoprocentowy rabat sprawia, że tygodniowy wypoczynek dla siedmiu osób wynosi cztery tysiące dwieście złotych. To o blisko tysiąc złotych mniej, niż bez rabatu – ale wciąż więcej, niż tak liczna rodzina, należąca do tych wiążących koniec z końcem ale z niepokojem wypatrujących każdego pierwszego dnia miesiąca, skłonna byłaby wydać. Nie zapomniano także o odpoczynku od odpoczynku, czyli o pracy: elegancki Tata czy szykowna Mama mogą ubrać się w Vistuli o dziesięć procent taniej, i kupić sobie bling bling z identycznym rabatem w salonach W. Kruk.

Jeśli więc należycie do tych wybrańców, którzy mogą (i chcą) karmić dzieci szynką parmeńską przegryzaną krewetkami w sosie szpinakowym, a wakacje najchętniej spędzacie w Cetniewie – śmiało ustawiajcie się w urzędzie po odbiór swojej karty. W każdym innym przypadku jedyne, co nam pozostaje, to nadzieja na zmiany systemowe – takie, jak chociażby obniżenie czy likwidacja VAT na artykuły dla niemowląt i dzieci.

Takie zmiany, które polska rodzina odczuje w portfelu, a które nie będą wyłącznie średnio udanym zabiegiem wizerunkowym coraz bardziej oderwanej od ludzkich potrzeb władzuchny.

Dołącz do nas na Facebooku

Maciek Rolecki

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


*