3. Chodzik
Specjaliści uważają, że odpowiednik emeryckiego balkonika dla dziecka bardziej szkodzi, niż pomaga. Po pierwsze, jest drogi; po drugie, opóźnia rozwój zdolności ruchowych (działając jako proteza, zamiast jako pomoc), a po trzecie zajmuje tak dużo miejsca, że spokojnie w to miejsce możecie kupić sobie psa (czego, przy dziecku, nie polecam). Ponadto na forach można przeczytać mrożące krew w żyłach historie o dzieciach, które spadały w chodziku ze schodów. Pozwól dziecku stawiać pierwsze kroki samodzielnie, gdy będzie gotowe, lub korzystać z mebli jako pomocy.
Zaoszczędzone: 250-450 złotych

4. Mikser do zupek
Jeśli to tnie i ma obrotowe ostrza, to jest to blenderem. Jeśli ma na pudełku zdjęcie uśmiechniętego dziecka, to z pewnością warte jest zakupu. Jedno z tych dwóch zdań jest nieprawdziwe – i nie jest to zdanie pierwsze. Dlatego zamiast kupować nowy, wielofunkcyjny aparat, który pozwoli ci w jeszcze lepszej atmosferze przygotowywać szamunek dla dziecka, zastanów się, czy przypadkiem w czymś dokładnie takim samym nie miksujesz swojej margarity, ciasta na naleśniki – albo zielonego koktailu na śniadanie.
Zaoszczędzone: 350-500 złotych

5. Szlafrok dla niemowlęcia
Kąpiesz dziecko, wycierasz ręcznikiem, ubierasz w pieluchę, piżamę i kierujesz w stronę pryczy. Trudno byłoby do tego napiętego harmonogramu wsadzić jeszcze jeden, kompletnie zbędny (choć zdecydowanie należący do kategorii „cute”) krok, który polegałby na założeniu i zdjęciu po minucie szlafroka.
Wiesz doskonale, jak dużym wyzwaniem jest czasem przeciśnięcie przez rękawy szalejących rąk twojego dziecka. Jeśli miałoby tych rąk cztery, a do tego sprowadza się zakładanie szlafroka, miałbyś jeszcze więcej wysiłku. Po co więc serwować sobie dodatkową robotę, skoro bez straty dla każdego można tego uniknąć?
Zaoszczędzone: 100-150 złotych
6. Szmatka do ulewania
Nikt nie lubi, gdy się na niego wymiotuje – na szczęście dziecko z tego też wyrasta. W sklepach jest wiele, proponowanych jako must-have, szmatek, które wystarczy umieścić między dzieckiem a ubraniem, by pozbyć się kłopotu. Praktyka jednak mówi swoje, i okazuje się, że ścierka przecieka, sączy się z niej, a dziecko, jeśli będzie miało naprawdę zły humor, zwróci na ciebie całą zawartość flaszki: żadna, nawet cudowna, karbonowa, ze złotymi nićmi ścierka nie powstrzyma zalewu wstępnie nadtrawionego mleka, które pokryje całe twoje plecy, tyłek, aż do nogawek.
Masz dwa dużo tańsze rozwiązania: albo się przebierać co chwilę, albo zaakceptować fakt, że czasem zdarzy ci się wyjść z domu z plamami po zaschniętym, zwróconym pokarmie. Bywa.
Zaoszczędzone: 50 złotych
Pingback: Dziecko i pies: 10 zasad bezpiecznego współistnienia - tatapad
Pingback: 17 najciekawszych gadżetów dla rodziców AD 2013 [WIDEO plus ZDJĘCIA] | tatapad - tatapad