Czego można wymagać od rodzinnego samochodu? Przede wszystkim tego, by bez stresu transportował dużo mienia i cały niezbędny personel. W tym materiale pokazujemy, dlaczego – naszym zdaniem – samochód, od którego wszystko się zaczęło, czyli Renault Espace, powinien być wzięty pod uwagę, gdy rosną potrzeby i trzeba zmienić auto – i nagle, zamiast hot hatcha, sportowego Mustanga poszukiwany jest samochód rodzinny.
Espace to jedna z najdłużej istniejących marek w motoryzacji: pierwszy wyjechał na ulice w 84. roku ubiegłego wieku. Jego nazwa – czyli przestrzeń – wydaje się potwierdzać naszą obserwację: miejsca jest tu tyle, że nie trzeba składać wózka. Również pasażerowie nie będą narzekać: zmieści się ich maksymalnie siedmioro. Regulowane i składane fotele drugiego rzędu można obrócić do tyłu, dzięki czemu pasażerowie z samego końca nie czują się tak samotnie.
Testowana wersja – Initiale – to maksimum tego, co można znaleźć w wyposażeniu: system multimedialny obsługujący bluetooth, nawigację i odtwarzający filmy siedzącym z tyłu terrorystom; czterostrefowa klimatyzacja; panoramiczny dach, robiący z rodzinnego VANa niemalże kabriolet. I całe multum schowków: nie zabraknie miejsca ani dla rzeczy, ani dla ludzi. Gdyby Jeremy Clarkson wsiadał do francuskich aut, tutaj by się zmieścił.
Z pewnością nie byłby jednak zachwycony mocą, osiąganą przez dwulitrowego diesla. Sto siedemdziesiąt pięć koni to mało, jak na dwutonową konstrukcję. Nie jest ani szybki – szczególnie, gdy nie nadzorujesz pracy automatycznej skrzyni biegów – ani oszczędny: 83-litrowy znika w tempie dziesięciu litrów na sto kilometrów przejechanej trasy. Jeśli oczekujesz prędkości, rozejrzyj się za wersjami trzy zero V6 diesel – sto osiemdziesiąt kon i, lub – gdy Cię stać – 3,5 V6 benzyna, dwieście czterdzieści pięć koni. To bardzo szybki samochód rodzinny.
Jednak w osiąganiu kosmicznych prędkości przeszkodzi ci układ jezdny: ciężkie i wielkie auto niechętnie pokonuje zakręty i wymaga, by przed każdym, nawet niezbyt ostrym łukiem znaleźć się z powrotem w bezpiecznym przedziale – czyli poniżej setki. Być może nie jest to więc demon prędkości. Za co przypadł nam do gustu?
Za bagażnik o pojemności prawie trzech tysięcy litrów. Nasza testowa rodzina to dwoje rodziców, dziecko – a co za tym idzie, sporo bagażu i akcesoriów. Wszystkie zmieściły się w bagażniku pięcioosobowego VANA, zostawiając tyle miejsca, by w komforcie w podróż z nami zabrać także dwa testowe labradory. A więc jest to auto, z którym nie musisz szukać kompromisów. Renault Espace zdał test tatapad na samochód rodzinny w wersji ultra – czyli 2+1… plus dwa psy.