Torba matki twojego dziecka już jest pewnie spakowana od dawna – albo męczyła cię o to druga połowa, albo zabrała się za to sama. W przypadku pierwszego wariantu sprawdź tylko, czy masz wszystko, co zaleca nasza lista. Teraz czas pomyśleć o tobie, bo spędzisz długie godziny na oczekiwaniu, w pewnym oderwaniu od życia codziennego.
Spakuj więc sobie zawczasu własną torbę, albo plecak. Nie kieruj się seksapilem, tylko funkcjonalnością. Musisz tam zmieścić kilka arcyważnych rzeczy.
Oto, co – naszym zdaniem – warto ze sobą zabrać
- Składane krzesełko typu wędkarskiego. Mój pierwszy poród spędziłem w dużej mierze na nogach, bo nie miałem na czym usiąść. Na oddziale były tylko dwa krzesła, i – jak sie zapewne domyślasz – oba zajęte przez innych oczekujących. Tak bardzo byli z nimi zżyci, że nie mieli ochoty nawet wyjść na papierosa – choć jeden z nich ciągle głośno wyrażał chęć zapalenia. Składane krzesło jest niewielkie, a może uratować ci tyłek – dosłownie i w przenośni. Jest to absolutny mus. Masz kilka wariantów do wyboru: metalowo-płócienne i plastikowe. Te pierwsze łatwiej schować i nosić ze sobą. Do torby raczej nie zmieścisz takiego z oparciem, ale do bagażnika samochodu – już tak.
- Woda. Nie mogę wystarczająco dobitnie napisać, jak jest to ważne. Tuż po porodzie i tak będziesz ją znosił tabunami, więc zawczasu przygotuj też coś dla siebie. Ewentualnie możesz do niej dorzucić napój energetyzujący – albo coś innego, co lubisz. Raczej nie będziesz miał czasu, by szukać sklepu i stać w kolejkach. 1,5 litra wystarczy Ci na jakieś 8 godzin.
- Książki/gazety. Chyba możesz sobie odpuścić. Z mojego doświadczenia wynika, że potrzebujesz rozrywki umysłowej w małych, chwilowych porcjach, bo i tak przez cały czas będziesz na łączach z przyjaciółmi i rodziną, pytającymi, „czy już”. A jeśli będziesz potrzebował zająć czymś głowę, przyda się
- Smartfon/tablet/laptop. Partii szachów nie rozegrasz, ale od czasu do czasu wejdziesz na swój ulubiony serwis i spradzić, czy gdzieś na świecie nie wybuchła wojna lub załamała się gospodarka. Potem, pewnie, wrócisz do nerwowego wiercenia się i/lub obgryzania palców.
- Ładowarki do wszystkiego. Telefon ci bardzo szybko padnie, więc weź źródło prądu. O gniazdka na szpitalnym korytarzu nie jest trudno, ale na wszelki wypadek, zawczasu wyposaż się w odpowiednio dłuższy przewód zasilający (jeśli to kabel USB).
- Kapcie. Chyba, że chcesz chodzić w swoich butach z foliowymi ochraniaczami.
- Środek dezynfekujący ręce. Kiedy pielęgniarka wyjechała z moim pierwszym dzieckiem, musiałem szukać łazienki, żeby się zdezynfekować. To nie było fajne. Lepiej mieć przy sobie chustki lub żel.
- Bluza. W szpitalach nie jest zbyt ciepło (co innego na salach poporodowych), więc przyda ci się dodatkowa warstwa ubrania.
- Pieniądze. Najlepiej w monetach. Do automatów z kawą, słodyczami, napojami.
- Długopis. Po porodzie możesz musieć coś wypełnić lub podpisać. Krwią własną tego nie rób. Kup zawczasu środek piśmienniczy.
- Aparat. Nie ma nic cenniejszego, niż pierwsze zdjęcia po narodzinach. Ale nie zachowuj się jak kretyn i nie filmuj tego wszystkiego, co będzie się działo. Fajne wspomnienie w tym przypadku to obrazek statyczny, a nie nagranie wideo z krwią na łóżku, podłodze i (bywa) ścianach. I umęczonym personelem. I wyczerpaną matką. I przypadkowym dźwiękiem.
- Zmiana bielizny. Możesz spędzić trochę czasu w szpitalu, już po narodzinach. Nie chcesz się martwić, że skarpetki ci za chwilę wyjdą z butów. Przy okazji wrzuć też sobie skuteczny dezodorant i szczoteczkę do zębów.
- Papierosy. Jeśli palisz.
- Guma do żucia. Dla poprawienia atmosfery.
Czy coś jeszcze przychodzi wam na myśl? Jeśli tak – proszę o uzupełnienie listy w komentarzach.