4. Pilnuj dziecka!
Nie ma niczego lepszego od oczu dookoła głowy – niestety, o tym zaświadczyć mogą jedynie niektóre owady i stawonogi. To, co natura nam pożałowała, wynagrodziła gdzie indziej: wyposażając nas w mózgi i poczucie dramatycznej odpowiedzialności. Dlatego, choć będzie to wyjątkowo trudne, przez cały czas powinieneś pilnować dziecko, i sprawdzać, czy nie robi niczego, czego wcześniej wspólnie nie przewidzieliśmy.
5. Ustaw choinę w kącie.

Do tak odgrodzonego drzewka nawet saper nie podejdzie.
Lokacja, lokacja, lokacja – takie są trzy najważniejsze składniki dobrego filmu, i to samo dotyczy projektu strategicznego pod tytułem bezpieczna pierwsza choinka dziecka.
To, w połączeniu z wybudowaniem przeszkód terenowych opisanych w pierwszym punkcie, zapewni, że dziecku będzie wyjątkowo trudno podejść do obiektu zainteresowania. Niestety, w podobny sposób nie działa umieszczenie wiechcia na stole albo innym podwyższeniu: to pomysły, które należy skreślić w pierwszej kolejności.
Są oczywiście tacy specjaliści, którzy choinkę – widziałem na własne oczy! – wieszają do sufitu, co sprawdza się szczególnie w tych przedwojennych kamienicach z wysokimi apartamentami. Powiesić można zarówno tradycyjnie (czubkiem do góry), jak i odwrotnie, pokazując całemu światu, że wymyśliło się rozwiązanie tyleż niebanalne, co i bezpieczne.
6. Znajdź choinkę niekłującą.
Choinki na targowiskach dzielą się na dwie grupy: rodzime oraz importy. Te pierwsze z reguły pachną pięknie, ale kłują niemiłosiernie. Należa do nich wszelkiej maści świerki pospolite (rosną powszechnie w lasach, są sadzone w szkółkach). Ale nie każdy import jest komfortowy w dotyku: również świerk zwany dla niepoznaki „srebrnym”, jest – o czym może się przekonać każdy, kto jego nazwę przetłumaczy z łaciny – także świerkiem „kłującym”.
Oba świerki, choć tanie, podniosą ci rachunek za prąd – znane są z tworzenia dywanów z igieł, więc rozważ ich zakup, gdy masz dobry odkurzacz i tanie worki.

Daglezja. Niby choinka, ale jednak nie do końca.
Jeśli więc szukasz czegoś, co nie zrazi do siebie najmłodszego domownika, wszystko, co zaczyna się na „świerk” możesz usunąć z menu. Protip jest taki, że te przyjaźniejsze rośliny, gdy im naciąć pień, też potrafią napełnić dom świątecznym aromatem. Szukaj więc jodły szlachetnej (tanie są te importowane z Danii), jodły kaukaskiej (z reguły ma najbardziej równomierne rozgałęzienie – jest jednak droga, ścina się ją po piętnastu latach hodowli), albo daglezji, europejskiej rośliny z czasów sprzed pierwszego zlodowacenia.
Jest też tak, że kupując roślinę w donicy (przy założeniu, że sprzedawca jest uczciwy i nie obciął korzeni), będzie można zaproponować jej drugie życie na osiedlowym skwerku lub w prywatnym ogródki, w zależności od tego, kto gdzie mieszka.
Jeden komentarz